czwartek, 12 lutego 2015

Nie ulegajmy stereotypom

W ostatnim czasie bardzo frapującym dla mnie tematem stał się ten o wszelakiej i różnorakiej formie tolerancji. Staramy się być tolerancyjni dla tych, którzy tej tolerancji od nas oczekują. Kiedy ktoś nas pyta "Czy jest pani tolerancyjna?" odpowiadamy, że naturalnie tak. Przecież to takie normalne, ale gdy spada na nas kolejne pytanie - "Co by pani zrobiła, gdyby okazało się, że pani syn jest gejem?", to wtedy tak jak przystało na prawdziwego zamkniętego na wszystko Polaka, odpowiadamy, że pewnie wyrzucilibyśmy z domu takiego smarkacza. Czy to jest prawdziwa tolerancja? Moim zdaniem to czysta hipokryzja. Staramy się przed społeczeństwem pokazać, że nie interesuje nas życie sąsiadki, która okazała się lesbijką, ale kiedy w domu pogasną wszystkie światła ze szklanką przy ścianie nasłuchujemy odgłosów miłości, które wydaje z siebie lesbijka para.
Podejrzewam, że gdybym zrobiła teraz "Coming out" ludzie na ulicy tak chętnie nie mówiliby mi "dzień dobry", a sprzedawczyni w sklepie nie pozwoliłaby donieść przy okazji złotówki, której zabrakło mi, gdy robiłam zakupy.
Ostatnio usłyszałam od kogoś, że tolerancja znaczy tyle co "znoszenie czyjeś obecności w naszym otoczeniu" szczerze mówiąc nie zgadzam się z tym twierdzeniem. Dla mnie tolerancja to akceptacja drugiego człowieka z jego wszystkimi innościami. Ale czy w dzisiejszych czasach "inność" to coś złego? Każdy z nas uważa się za alternatywnego, ale skoro każdy jest alternatywny to czy nie znaczy to, że każdy jest taki sam?
Tolerancja to jednak nie tylko akceptowanie homoseksualistów. Naszą nową modą jest uleganie stereotypom. Czarnoskóry - niewolnik; Żyd - sknera; Cygan - złodziej. Są one dla wielu krzywdzące, ale czasami mimo tego, że wcale nie przeszkadza nam obecność Roma (pot. Cygana) obok nas na ławce w parku to gdzieś podświadomie łapiemy mocniej za torebkę, albo mimo woli odsuwamy się na drugi koniec ławki. Przez media takie jak internet (na przykład) nasze postrzeganie świata co chwilę ulega zmianie. Raz jesteśmy lewicowi - otwarci, tolerujemy wszystkich, a raz kiedy okażę się jednak, że czasem (podkreślam CZASEM) prawica ma rację jesteśmy już po ich stronie.
Nie potrafimy sami się określić i ulegamy nowym trendom, albo właśnie stereotypom. Często gdy nie wiemy co myśleć na dany temat wystarczy, że wejdziemy na jakąś stronę internetową, gdzie ludzie prowadzą zawziętą dyskusję i gdy jest przewaga głosów na "tak", akceptujemy to, jeśli zaś na "nie", no cóż...
Odbiegałam jednak od tematu. Kiedyś przeczytałam, że nikt nie rodzi się rasistą. Zgadzam się z tym w stu procentach, bowiem miałam dzisiaj okazję zobaczyć to na własne oczy.
Jechałam w autobusie. Nagle wsiada do niego romska rodzina (oczywiście każdy mocniej chwyta za swoje torby). Młoda dziewczyna z trójką dzieci - jednym w wózku, drugim około trzyletnim i trzecim, które na oko miało sześć lat. Ten trzyletni chłopczyk usiadł sobie na miejscu, na przeciwko drugiego około trzyletniego chłopczyka, który jechał ze swoją dystyngowaną mamą (miałam okazję zobaczyć jak społeczeństwa się od siebie różnią). Romski chłopczyk usiadł tyłem do mnie, więc nie widziałam jego twarzy, ale siedzącego na przeciwko chłopaczka widziałam bardzo dobrze. Miał urocze niebieskie okularki. Uśmiechnął się do nowo poznanego kolegi i jak gdyby nigdy nic zaczęli się ze sobą bawić, śmiali się i za nic mieli te zdziwione spojrzenia ludzi wokoło. Patrzyli na matkę chłopca w okularach, jakby ta popełniała grzech pozwalając bawić się swojemu dziecku z tym "Cyganem". Zrobiło mi się tak strasznie ciepło na sercu. Potwierdziły się słowa nieznanego mędrca, który rzekł "nikt nie rodzi się rasistą". To wychowanie sprawia, że tacy się stajemy. Jeśli od małego wmówi się dziecku, że nie powinien bawić się z czarnoskórą osobą "bo nie wypada" to dziecko w przyszłości nie podejdzie do takiego człowieka, a gdy przyjdzie mu z nim porozmawiać jedyne co będzie potrafił to wywyższać się. Ale jak ma inaczej postępować, skoro będąc małym słyszał jak rodzice mówią, że Murzyni są tacy i owacy, a Żydzi to już w ogóle plebs?
Mi się jednak wydaje, że nasze polskie społeczeństwo boi się spotkania z wyższą i mądrzejszą kulturą. Nie od dziś wiadomo przecież, że Żydzi to bardzo inteligentny naród tylko w czasie II wojny został sprowadzony do roli zakały ludzkości.
Powinniśmy się czasem zastanowić nad swoim postępowaniem i otworzyć na wszystkie "inności", bo w końcu ten Ciemnogród nas pożre.
Nie ulegajmy więc stereotypom!

1 komentarz:

  1. Kawi
    Poruszyłaś temat "rzekę" i wiele można by tu powiedzieć. Ja nie umiałabym z całą pewnością stwierdzić, że jestem w 100% tolerancyjna, chociaż staram się tak żyć i zachowywać, żeby nikogo nie krzywdzić nawet słowem. Nie dzielę ludzi ze względu na kolor skóry, pochodzenie, narodowość, orientację seksualną, czy wiarę jaką wyznają. Ponieważ jednak żyję na tym świecie już dość długo mam kilka obserwacji. Np. katolicy, ludzie uświęceni wiarą w dobrego Boga, sprawiedliwego, szczodrego i wszechmocnego. A jednak ci sami katolicy popadają z jednej skrajności w drugą. Zupełny brak tolerancji dla Żydów i nie rozumiem dlaczego, bo przecież ich Jezus był właśnie Żydem. Ktoś kiedyś zapytał pewną religijną kobietę, skąd pochodzi Matka Boska, a ta zdziwiona i oburzona, że pytający nie posiada tak elementarnej wiedzy wysyczała mu w twarz: "No jak to skąd? Z Częstochowy przecież". Opadła mi szczęka. Szokują mnie kobiety, wierne katoliczki walące w gary pod teatrami tylko dlatego, że nie podoba im się tytuł sztuki, której nawet nie obejrzały i nie mają pojęcia, o co w niej chodzi. Razi mnie podejście księży i ich wieczna pazerność, ich obłuda i dwulicowość, którą zakażają swoje owieczki. Przez afery pedofilskie, przez nienawiść sączącą się z mikrofonów radia Maryja, przez namawianie do buntu np przeciwko aborcji, do udaremniania in vitro myślę sobie, że wiara katolicka i kościół są najbardziej nietolerancyjne w stosunku do inności zgodnie z zasadą "kto nie jest z nami jest przeciwko nam". Ostatnio usłyszałam wypowiedź jednego z księży, że gejów i innowierców powinno się palić na stosach, a on marzy, by wróciły czasy inkwizycji. Ja za taką "tolerancję" bardzo dziękuję. Mowa kościelna, to mowa nienawiści, a podobno w konstytucji jest napisane, że Polska jest krajem świeckim. Ja uważam, że kolonią watykańską i dopóki tak będzie tolerancji nie nauczymy się nigdy dzięki tej wiecznej indoktrynacji. To bardzo źle wróży.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń