środa, 11 lutego 2015

"Moja i Twoja nadzieja" cz. 4

Następnego dnia przyszła na plan jak gdyby dzień wcześniej nic się nie stało. Wymazała ze swojej pamięci ich kłótnię i to, że kariera była dla Nilssona ważniejsza niż miłość. Próbowała wymazać nawet to, że kiedykolwiek znała kogoś takiego jak Acke Nilsson. Ale to było o wiele trudniejsze. Kochała tego mężczyznę całym swoim sercem. Zrobiłaby dla niego wszystko, ale wyjazd do Stanów to było dla niej za dużo. Nie znała języka, kultury... Jak by sobie tam poradziła? Jednak nie chodziło tylko o, że angielski sprawia jej wiele trudności, ale również o to, że nie mogła zostawić tutaj matki. Mimo, że obie prowadziły ze sobą niemą wojnę to gdzieś w głębi duszy Alva czuła, że ta despotyczna i wiecznie krzycząca kobieta jest dla niej wszystkim. Zostawienie jej samej byłoby nie do wybaczenia. Co z tego, że Doris i Sven byli na miejscu? Mieli swoje rodziny, swoje problemy i nie mogli pomagać matce każdego dnia. Z drugiej jednak strony czy poświęcanie swojej kariery dla kobiety, która uważa swoją córkę za problem było tego warte?
Alva usiadła przy toaletce, gdzie znajdowały się jej kosmetyki. 
- Dzień dobry, panno Berg - usłyszała głos Selmy - sekretarki Nilssona. 
Skinęła głową i zaczęła pudrować policzki. 
- Pewnie bardzo się pani cieszy na ten wyjazd do Ameryki. Sama chciałabym tam jechać - Selma wyraźnie się rozmarzyła. 
Alva spojrzała na nią w lustrze. Kobieta przekładała sukienki i bluzki z wielkiego pudła do szafy, która stała nieopodal wejścia do garderoby.
- Skąd o tym wiesz? - Alva poirytowała się trochę co nie umknęło uwadze Selmy. 
Jak ten idiota mógł rozgadać wszystkim o tym nieszczęsnym wyjeździe? Przecież oboje dowiedzieli się dopiero wczoraj. A może Acke wiedział wcześniej? 
- Pan Nilsson powiedział, żebym zarezerwowała bilet na statek możliwie jak najszybciej. No to go zapytałam o cel podróży, a on taki strasznie podekscytowany rzekł. że jedzie razem z panią na podbój Ameryki, ale najpierw do Berlina. 
Alva przełknęła ślinę i wstając od toaletki przeprosiła na chwilę sekretarkę. Skierowała się prosto do gabinetu Nilssona. Nie pukała do drzwi, po prostu wpadła tam jak błyskawica i zaczęła mówić: 
- Ilu osobom powiedziałeś, że wyjeżdżamy? 
Acke odłożył scenariusz jakiegoś filmu na bok i spokojnie odezwał się:
- Tylko Selmie, ale pewnie będę musiał powiedzieć jeszcze dyrektorowi. 
Alva nie mogła uwierzyć w to, że zachowuje taki spokój wtedy kiedy ona tak bardzo się denerwuje. 
- Jednak pojedziesz? - przez chwilę liczyła na to, że powie, że jednak nie, bo kariera nie liczy się dla niego aż tak bardzo jak ona, jednak Acke westchnął i zagryzając wargę, rzekł:
- Przykro mi Alvo. Wszystko już jest załatwione. Pan Mayer w prawdzie powiedział, że dopiero budują swoją wielką "fabrykę gwiazd", ale nie potrwa to już długo. Może do przyszłego roku skończą wszystko, a do tego czasu będę miał okazję douczyć się angielskiego i... - spuścił wzrok - Sam nie wiem do cholery... - powiedział nagle i w pierwszy momencie Alva nie zrozumiała o co mu chodzi - Nie wiem czy to ma sens - ukrył twarz w dłoniach. 
Alva usiadła na krześle i wpatrywała się w swojego ukochanego w nadziei, że za chwilę coś jeszcze powie. On jednak zakończył swój dziwny mini monolog i oddychał ciężko. 
- Myślałem nad UFA w Niemczech. Dopóki MGM się nie rozbuduje będę miał okazję zrobić tam kilka dobrych filmów. 
- A co ze Szwecją? Tutaj też możesz zrobić dobre filmy. 
- Mogę, ale chcę czegoś innego. Chcę się rozwijać... 
Próbowała się nie rozpłakać, ale przymknęła na chwilę oczy i mimo woli słone łzy spłynęły jej po policzkach.  
- Chcesz się rozwijać zostawiając mnie tutaj, tak? - zapytała zanosząc się płaczem. 
- Alvo...  chciałem żebyś ze mną jechała. 
- Ale to są twoje marzenia, nie moje, Acke - powiedziała i ocierając łzy udała się od razu na plan.

Wróciła do domu wieczorem. Z planu pojechała do Svena, który poprosił ją aby zaopiekowała się jego dziećmi, ponieważ razem ze swoją żoną idą do teatru. Zgodziła się, ale postanowiła, że już nigdy więcej tego nie zrobi. Nie nadawała się do opieki nad dwójką wiecznie płaczących dzieciaków. Była wykończona tym dniem i jedyne czego pragnęła to gorącej kąpieli i snu. 
Cicho otworzyła drzwi. Liczyła na to, że matka już śpi. Nie spała, Siedziała w kuchni i szyła. W jednej chwili Alva poczuła się taka strasznie samotna. To było przerażające. Zapragnęła schować się gdzieś i płakać, aż wypłacze wszystkie łzy. Linda zobaczyła, że z jej córką jest coś nie tak. Odłożyła bluzkę, w której właśnie zszywała dziurę i zapytała swoim szorstkim głosem: 
- Stało się coś? 
Alva usiadła na krześle i spuściła głowę, jakby wstydziła się tego co się stało. 
- Acke chce wyjechać do Niemiec, a później do Ameryki. 
- Na co? 
- Dla sławy, mamo. Chciał, żebym z nim pojechała, ale...  
- Ale co? Coś cię tutaj trzyma? 
Zachowanie matki wydało jej się dziwne. 
- Tutaj mam rodzinę, przyjaciół... 
Linda zaśmiała się.
- Dziecko! Możesz zostać kimś wielkim. Słyszałam kiedyś jak żaliłaś się ojcu, że nikim ważnym nigdy nie będziesz, a teraz jak masz okazję to z niej nie korzystasz? 
Zaniemówiła. Matka popierała Nilssona? 
- Boję się jechać tak daleko.  
- Alvo. Spełniaj swoje marzenia, a nie patrz na innych. 
Nie rozumiała matki. Jeszcze nie tak dawno psioczyła na Alvę o to, że chce być aktorką a nie matką i żoną. Skąd nagle u niej taka zmiana?
- Zrozumiałam swój błąd - powiedziała cicho Linda - Nie mogę przecież układać ci życia. Tylko to, że jesteś szczęśliwa powinno się dla mnie liczyć, bo przecież jestem twoją matką. 
Dziewczyna zaczęła płakać. Pierwszy raz od bardzo dawno poczuła do matki coś na kształt miłości. Otarła łzy i bez wahania przytuliły się. Obie płakały tak żarliwie pierwszy raz od śmierci ojca Alvy. Poczuły, że to co zdarzyło się tego dnia to jakiś przełom w ich relacjach.

- Dajcie z siebie wszystko, to ostatni dzień na planie - powiedział Stiller, po czym ruchem ręki skinął na operatora kamery aby zaczynał.
Alva stanęła na swoim miejscu i wolnym ruchem obróciła się w stronę aktora grającego jej ukochanego. Posłała mu przeciągłe spojrzenie.
- Oszukałaś mnie - powiedział jej filmowy kochanek.
- Cięcie! - krzyknął Maurycy.
Dziewczyna zamrugała kilka razy po czym spojrzała na Stillera.
- Ile razy do cholery mam ci powtarzać, Edvin, że Jean Foix nie mówi do ukochanej kobiety tak jakby za chwilę miał umrzeć! Więcej ekspresji!
Stiller ponownie usiadł na swoim krześle reżysera. Młody chłopak uderzył klapsem i ponownie odegrali tę scenę.

Po skończeniu filmu miała tydzień luzu. Postanowiła poświęcić go na czytanie książek, które zaniedbała gdy tylko zaczęła bawić się w aktorstwo. Teraz kiedy miała więcej pieniędzy mogła sobie pozwolić na kupowanie różnego rodzaju powieści. Aktualnie czytała "Wichrowe Wzgórza'' i przez moment chciała się wcielić w postać Katarzyny Earnshaw. Kiedy wróci na plan porozmawia o tym ze Stillerem, który po raz kolejny będzie reżyserował film, w którym ona gra główną rolę. Acke kilka dni temu wyjechał do Berlina. Nie pożegnał się z nią. Poczuła się cholernie zraniona. To co ich łączyło nagle prysnęło. Kochała go, nie mogła wmówić sobie, że nie. Był jej całym światem. To z nim chciała dojść na szczyt, zamieszkać gdzieś na szwedzkich przedmieściach i zestarzeć się. On jednak wybrał karierę i nic nie mogła na to poradzić. Postanowiła się z tym pogodzić, chociaż gdzieś podświadomie czuła się oszukana i miała pewność, że sama nigdy by nie przekładała sławy nad miłość.

W połowie lutego premierę miała "Uwięziona Jaskółka". Ubrała się w najlepszą sukienkę jaką miała i wraz z matką i swoim rodzeństwem poszła do kina. Sala szybko się zapełniła ku jej wielkiej radości. Miała nadzieję, że widzowie po raz kolejny dobrze przyjmą film z jej udziałem. Usiadła w pierwszym rzędzie, zaraz obok Stillera i producenta filmu i trzymała kciuki. Na ekranie pojawiło się logo Svensk Filmindustri i za chwilę każdy oglądał już zmieniające się sceny. Film trwał około półtorej godziny, kiedy się zakończył Alva czuła się jak Maria Antonina idąca na szafot. Nagle do jej uszu doleciały pierwsze nieśmiałe oklaski, a po chwili cała sala rozbrzmiała klaskaniem w dłonie. Ulżyło jej. Maurycemu również. Uściskali się przyjaźnie i zmierzali do wyjścia. Nagle znajoma postać mignęła jej przed oczami. Rozejrzała się i zobaczyła go. Stał przy kasie biletowej i przeglądał jakieś czasopismo. Poszła w jego stronę, a on jakby podświadomie wyczuł, że się do niego zbliża odłożył gazetę i uśmiechnął się.
- Acke... - wyszeptała, stając kilka kroków przed nim - Nie wyjechałeś?
Westchnął głęboko.
- Nie mogłem. Jak ja bym sobie bez ciebie tam dał radę?
Starała się zachować wskazany w tej chwili spokój. Przecież nie mogła mu pokazać, że liczyła na to, że nie pojedzie.
- Dalej jesteś zła?
- Wyjdźmy stąd, dobrze?
Wychodzili jako ostatni. Szli ulicami Sztokholmu w zupełnej ciszy. Dopiero kiedy dotarli pod jej dom Acke odezwał się:
- Przepraszam - powiedział i spuścił głowę.
- Myślałam, że wyjedziesz i mnie zostawisz ze Stillerem i tą całą potłuczoną gromadką - zaśmiał się.
- W dupie mam karierę - rzekł nagle. Zdziwiły ją te słowa - Wolę być tutaj z tobą, a kiedy będziesz gotowa na podbój wielkiego świata po prostu spakujemy się i wyjedziemy.
- Acke... Niedawno rozmawiałam na ten temat z matką i uświadomiła mi, że jestem gotowa na ten wyjazd, tylko mój kontrakt...
- Wyjedziemy kiedy twój kontrakt się skończy.
Uśmiechnął się do niej, a ona pocałowała go delikatnie w usta, ciesząc się, że wybrał ją, a nie Berlin.

2 komentarze:

  1. Trudno wyczuć, czy to nagły przypływ uczuć macierzyńskich do Alvy, czy wypowiedziane z premedytacją słowa o słuszności wyjazdu, które mogłyby świadczyć o tym, że matka właściwie chce się jej pozbyć. Spróbuję się przychylić do pierwszego wariantu, że to jednak życzliwość do córki.
    Zaskoczyło mnie pojawienie się Acke. Naprawdę myślałam, że on przekreślił ich związek na dobre i wyjechał. To jednak musi być prawdziwa miłość, skoro zdecydował się zostać i to właśnie dla Alvy. Bardzo piękny gest i chyba poświęcenie z jego strony.
    Generalnie wszystko jeszcze przed nimi, bo kiedy Alvie skończy się kontrakt śmiało mogą spróbować szczęścia na obczyźnie.
    Świetna część jak zawsze. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Matka Alvy zrozumiała swój błąd i postanowiła zakończyć tę wojnę, a Acke naprawdę kocha Alvę, tylko miał chwilę słabości. Kiedy w grę wchodzi sława i duże pieniądze ludzie czasem zapominają o tym co jest ważne - o miłości.
    Ooo, jeszcze bardzo dużo przed nimi ( nie zapominajmy o Jeffie ;) ).
    Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :)

    OdpowiedzUsuń